W tym poscie chciałabym
zaprezentować kilka różnych klubów językowych.
Dawniej, w Budapeszcie zaczęłam chodzić do klubu językowego,
tzw Polyglot Club. W imprezie brali udzał Węgrzy i
obcokrajowcy, którzy mieszkali w Budapeszcie; cel spotkania : ćwiczenie i nauka języków obcych
poprzez swobodną rozmowę.
Potem w Warszawie,
podczas mojego Erasmusa też chodziłam do takiego klubu, nazywał się Tandem Evening. Dzięki
temu klubowi potrafię lepiej mówić po polsku, podczas spotkań wiele się nauczyłam. Spotkanie
jest ciekawe, różnokolorowe, spotyka się tam studenci
na Erasmusie, Polacy, wolontariusze, ludzie z całego świata! Dlatego lubiłam tam chodzić :)
Nic więc dziwnego, że we
Wrocławiu też szukałam tego klubu. Na początku nie miałam szczęścia..
nie znałazłam żadnego klubu. Potem, w październiku dzięki
miłej koleżance dowiedziałam się o klubach językowych w tym mieście. Czułam, że
Wrocław jest bardzo różnokolorowy !
Tutaj odbywają się spotkania rosyjskiego, holenderskiego, hiszpańskiego,
oraz angielskiego i oczywiście polskiego.
Jedno ze spotkań, jakie najbardziej zapadło mi w pamięci nazywało się
„Polski i piwo” niestety do tego tylko raz mogłam wziąć w nim udział. Ten klub językowy był wyraźnie
dla obcykrajowców. Nareszcie nie musiałam wyjaśniać czemu jestem we Wrocławiu, nielicząc mnie prawie wszyscy są już tutaj
przynajmiej rok, i wszyscy uwielbiają to miasto. Byłam zaskoczona kiedy w tym samym
momencie dwóch facetów, jeden z Niemiec,
drugi z Portugalii tłumaczyli, że tak bardzo
nie chcą wracać do
swoich krajów. (ze względu na to, że Polki są
ładne, to rozumiem więc dlaczego oni
chcą tutaj zostać..:)
W sumie jestem zadowolona, że
Wrocław jest bardzo różnokolorowym miastem, gdzie zawsze można się wybrać na
jakieś spotkanie i na naukę języków
obcych.
Jeżeli jesteście
zainteresowani piszcie do mnie bez
wahania, jestem ekspertem w tym temacie
: ) chętnie pomogę : )
Chciałabym podziękować za to, że czytacie mój blog! Dziękuję również za pochwały i za
zachęty! Ale (jeszcze ;)
nie jestem mistrzem języka
polskiego! Ja piszę moje myśli i moja bardzo miła koleżanka to czyta, poprawia, poniważ często piszę po polsku z sposobem myślenia węgierskim…więc, jeszcze mam nad czym pracować : )
nie wiem czy poprzedni post się zapisał.
ReplyDeleteTeraz już wiem gdzie uderzać - jak będę chciał uczyć się języka węgierskiego ! (w tym kontekście uderzać oznacza do kogo się zgłaszać - język potoczny;)
w końcu Polak, Węgier - dwa bratanki :-)